Instagram ma kilka wad, ale jedną z największych jest to, że treści na nim są bardzo ulotne.
Niektórzy użytkownicy tego „dobra” naszych czasów dwoją się i troją poszukując ważnych tematów i materializują ważne myśli, przynajmniej w ich mniemaniu, pod postami które z natury miały być obrazkowych remedium na nudę, pauzą w codzienności, która to trwa niekiedy zdecydowanie za długo. Jest to główny powód, dlaczego wracam do tradycyjnego (już chyba można tak napisać) pisania bloga. Po pierwsze służy to prawdziwemu zatrzymaniu, zamiast dorywczemu zerkaniu na telefon i łowieniu, w hektolitrach wypitych kaw i skrzętnie wyłuskanych samotnych kadrów, z zatłoczonych turystycznych bestsellerów, myśli lub kilku zdań, które pociągną nas do zastanowienia się nad tym, co dla nas ważne. Kocham słowo, a ono przez limit znaków, format i charaktem portali społecznościowych zostaje zdewaluowane do anonsu, krótkiego ogłoszenia w wirtualnej namiastce codziennej prasy, gdzie ważne kwestie, co prawda zostają mocno napompowane przez udostępnienia, ale tylko po to, by później zniknąć w gąszczu nowych i nowszych ważnych spraw, którym tak de facto nikt nie poświęca uwagi, a tylko nieliczni zamieniają te krótkie wzmianki w fizyczność i realne zmiany. Nie urodziłam się wczoraj i wiem, że blogom teraz trudno konkurować z tym co szybkie i nie wymaga od nas niczego więcej po za szybciutkim zezaniem na ekran i niedbałym packaniem paluszkami w jego powierzchnię. To głębszy temat, na kolejne spotkanie. Tymczasem, zachęcam ciebie jak i mnie samą do większej uwagi i poświęceniu tych kilku chwil na przeczytanie odrobinkę dłuższego tekstu. Tutaj nie ma wyskakujących powiadomień, ani żadna obca siła nie podsunie ci modelu nowej patelni czy kolorowych tenisówek. Blog to nie książka. Nie da się tego moim zdaniem w ogóle porównywać, ale to mimo wszystko lepsza wersja obrazkowej fanfaronady każdego, kto ma w posiadaniu działającego smartfona. Instagram stał się takim miłym pupilem, który nie wymaga zbytniej troski, ale każdy pupil może w pewnym momencie ugryźć cię w tyłek.
No Comments